"Wegry ksztaltem przypominaja langosza, a plan tej podrozy byl prosty: objechac kraj wzdluz granic, czyli objesc go jak langosza od chrupiacych krawedzi. Pierwsze ugryzienie to Fertod i odrobina luksusu w palacu Esterházych, wegierskim Wersalu, a potem kolejne kesy wzdluz siedmiu granic, az do ostatniego w Gyor i pozegnania z krajem nad paprykarzem z ziemniakow z kielbasa.
A po drodze miedzy innymi zagadka skradzionej glowy Josepha Haydna, grob serca, jelit i watroby Sulejmana Wielkiego, cyganskie Gilvánfa z cyganskim samorzadem i z cyganska bieda, Hercegszánto z wielka blaszana Matka Boska i spoldzielnia rolnicza imienia Lenina, Ásotthalom z domem pamieci najslynniejszego wegierskiego rozbojnika Sándora Rozsy i Mátészalka, gdzie produkuje sie batony túró rudi, czyli dla wielu jeden z nielicznych powodow, dla ktorych warto przyjechac na Wegry. Po drodze przystanki w kapieliskach i slady polskiej wojennej tulaczki po wrzesniowej klesce.
Krzysztof Varga od lat przemierza kraj w poszukiwaniu kuriozow, ciekawostek, miejsc, do ktorych nikt nie zaglada. Rusza w droge i nigdy nie wie, gdzie skreci zwiedziony intrygujacym drogowskazem. Osobliwe pomniki walcza w jego sercu o lepsze z odkryta przypadkiem nieznana wczesniej czarda, w ktorej podaja fenomenalny pörkölt z jelenia".