Tam, gdzie bylam to - jak stwierdza sama autorka - ,,przewodnik po zyciu osobistym i zwiazanym z nim tak nierozlacznie zyciem zawodowym". Czyli Elzbieta Dzikowska zabiera nas w podroz.
Nie tylko w przestrzeni, ale i w czasie. Najpierw prowadzi nas do miejsc, w ktorych spedzila dziecinstwo, zapoznaje ze swoja rodzina. Dzieli sie z nami bolesnymi przezyciami z czasow wojny. Opowiada o swojej mlodzienczej ,,dzialalnosci konspiracyjnej" i o tym, jak znalazla sie na sinologii zamiast na wymarzonej historii sztuki. I o tym, jak to sie stalo, ze specjalistka od Chin przez wiele, wiele lat prowadzila w podrozniczym pismie ,,Kontynenty" dzial Ameryki Lacinskiej... I jeszcze o tym, jak poznala Tony'ego Halika, ktory pozniej zostal jej mezem.
A potem zabiera nas po prostu na kolejne wyprawy do odleglych krajow.
,,Mnie zawsze interesowalo, a takze i dzisiaj interesuje przede wszystkim poznanie" - wyjasnia. Poznanie nie tylko ciekawych miejsc, ale i ludzi. Jezdzic po swiecie z prezydentem Meksyku? A dlaczego nie?! Poszukiwac na Haiti w towarzystwie polskiego konsula potomkow walczacych tam w czasach napoleonskich Polakow? Swietny pomysl. Odwiedzic meksykanskiego czy kubanskiego malarza w jego pracowni? Jasne! A potem dzielic sie wrazeniami i przezyciami z innymi: z czytelnikami, sluchaczami i widzami. Wiec autorka podrozowala. Sama i z Tonym Halikiem. Jako dziennikarka ,,Kontynentow" i jako nieformalny operator filmowy swojego meza. Przywozili z tych wypraw materialy, ktore potem prezentowali widzom w programach z cyklu ,,Pieprz i wanilia".
Ktoz ze starszego pokolenia nie pamieta, jak raz w tygodniu zasiadalo sie przed telewizorem i chlonelo opowiesci tej niezwyklej pary podroznikow o nieznanym, niedostepnym swiecie. O Indianach w amazonskiej dzungli, o procesjach Wielkiego Tygodnia w Meksyku, o uzdrawianiu za pomoca zywego weza, o produkcji cygar na Kubie, o czarownikach i znachorach, o wanilii i grzybach halucynogennych... Zawsze towarzyszyl im film. Teraz tamte opowiesci wracaja. Na kartach tej ksiazki. Tyle ze ilustrowane juz nie filmami, a zdjeciami.
A wiec wspomnienia, sentymenty, ale rowniez troche aktualnych informacji dla tych, ktorzy zechca obejrzec opisywane miejsca na wlasne oczy. I jeszcze jedno: to dopiero poczatek tej wspolnej podrozy. Ten tom jest bowiem poswiecony tylko Meksykowi, Ameryce Srodkowej i czesciowo Karaibom. W inne rejony swiata wyruszymy dzieki nastepnym ksiazkom z cyklu ,,Tam, gdzie bylam".